sobota, 7 lutego 2015

1. Finnick

Hej to jest mój pierwszy wpis. Mam nadzieje że się spodoba i proszę o komentarze. Następna notka w sobotę lub niedzielę.
-Tina
###########################################
- Biegnij!!! Katniss, biegnij.
Słyszę w oddali głos Finnicka. Zdezorientowana rozglądam się w poszukiwaniu niebezpieczeństwa. Kręce się i obracam. Co? O co mu chodzi? Jestem tutaj sama.
Mimo to Rzucam się do Ucieczki na oślep między budynkami Kapitolu. Szczątki munduru lepią Się do mojej skóry, a po policzkach ciekną łzy strachu. Biegnę ile sił w nogach, lecz po jakimś kilometrze zwalniam. Płuca nie dają rady. Staję i opieram się rękami o kolana. Nie mogę złapać oddechu. Podnoszę głowę i zamieram. Z za wysokiego wieżowca o szklanych ścianach, wyskakuje szczuropodobny zmiech. Stworzenie, które widziałam w kanałach Kapitolu. Jego sierść jeży się, a w błyszczących się oczach widzę furię. Pysk, wykrzywiony jest w grymasie autentycznego szaleństwa, a pazury drapią beton. Odór ścieków i róż, który znałam już wcześniej powodują u mnie odruch wymiotny. Zmiech rzuca się w moją stronę, a ja bez zastanowienia ruszam przed siebie chcąc uciec potworowi.
Potykam się o wystający krawężnik i padam, jak długa na ziemię. Żwir wbija się w moją brodę z której momentalnie zaczyna płynąć stróżka krwi. Kostka boli, ale i tak szybko się podnoszę i biegnę jeszcze jakieś dziesięć metrów zanim znowu upadam. Moje nogi się trzęsą. Szczur zwalnia i teraz podchodzi do mnie powoli.
- Hej gruba kupo futra! Finnick biegnie ile sił w nogach prosto na zmiecha. Co on wyprawia? Co on robi? Idiota! przecież to coś go zabiję!
- Finnick nieee... -wrzeszczę. Zmiech biegnie ku niemu warcząc przeraźliwie. Finnick spogląda na mnie i wrzeszczy, kiedy zmiech zaciska szczękę na jego tułowiu. Padam na kolana i drę się na Całe gardło. Z moich oczu wypływają litry słonych łez. Dostaje drgawek i muszę odwrócić wzrok, żeby nie zwymiotować na widok szczątków mojego Przyjaciela. Kiedy z Finnicka już nic nie zostało zmiech odwraca się do Mnie.
Wstaje i robię krok w tył. Po chwili orientuje się, że nie ma sensu uciekać. Potwór i tak w końcu mnie dopadnie. Zanim zdążę się zorientować czuję Rwący ból w piersi.

1 komentarz:

  1. Hej :)

    Już od dłuższego czasu brałam się za czytanie tego opowiadania, i dopiero teraz mam czas by zacząć. Jak na pierwszy rozdział podobał mi się szkoda, że taki krótki, ale ciekawy więc jest ok. Cieszę się że takie opowiadanie powstało bo bardzo uwielbiam/kocham Igrzyska Śmierci, i te dwójkę bohaterów, a teraz jak skończyłam odliczanie do Kosogłosa, i jest mi smutno ze to już koniec to trzeba sobie znaleźć coś innego. Postanowiłam że będzie tym właśnie to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o całkowitą szczerość w komentarzach. Pozwalam na wszelką krytykę, ale proszę wstrzymać się przed wulgaryzmami i treściami urażającymi. Poza tym możecie mi napisać co chcecie, a nie obrażę się.