środa, 18 lutego 2015

14. Wywiad i cała prawda

Upuszczam telefon. Łzy znajdują ujście w końcikach oczu. Peeta wstaje, bierze mnie na kolana i tuli.
- Co ja mam teraz zrobić?- płaczę mu w ramie.- to dlatego moja mama nie daje znaku życia. Zaczynam żałować tego, co mu powiedziałam.
- Kat... Coś mi tu nie pasuję.- podnoszę głowę i patrzę mu w oczy.- No bo w końcu twoja mama nie odbiera od ciebie telefonów już od miesiąca. Gale wścieka się na ciebie mniej więcej od dwóch dni. Nie ma mowy, żeby zdążył zostawić tę groźbę, jechać do czwórki, uprowadzić twoją mamę, udzielić wywiadu, wypełniać obowiązki przyszłego ministra i jeszcze pilnować twojej matki.
- Mógł kogoś wynająć.
- Za takie ryzyko musiałby zapłacić fortunę, a jak na razie on nie ma pieniędzy.- Peeta powoli mnie przekonuje.
- Mógł od kogoś pożyczyć.
- Niby od kogo? W Kapitolu ludzie są zbyt skąpi, by pożyczać pieniądze swoim rodzinom a co dopiero nieznajomemu człowiekowi. Nie istnieje nic takiego jak gangi, a narkotyki nie są tam zabronione, chociaż powinny. W dystryktach nie ma takich bogaczy, nie licząc zwycięzców, którym ufamy.
- Sugerujesz, że on to sobie wymyślił?- pytam z niedowierzaniem.- Przecież miał telefon mojej mamy.
- Hmmm... Kiedy mieszkałaś u mnie, twój telefon był w twoim domu, prawda? Nie używałaś go?
- Nie. A Hazel miała zapasowe klucze.- przypominam sobie z przerażeniem.
- Możliwe, że kiedy zostawił nam ten piękny liścik z pogróżkami to wziął klucze od Hazel i zmienił numer twojej mamy na inny, ale nazwę zostawił.
- A co jeżeli nam się tylko wydaje? Peeta to wyjaśnienie ma miliony luk. Pozostaje jeszcze kwestia mojej mamy. Nie odzywa się od miesiąca.Niby z kąt miał wiedzieć że moja mama się do mnie nie odzywa?
- Możliwe, że Gale usłyszał naszą rozmowę jeszcze zanim go zauważyliśmy. Pamiętasz? Rozmawialiśmy wtedy o niej. Musisz zaryzykować. Podczas wywiadu nic nie ukrywaj, a zaraz po nim lecimy do czwórki.- całuje mnie w głowę.
- Dziękuje. Kocham cię.- szepcze. Na prawdę. Co, jeżeli on by nie przyszedł w porę i mnie nie uspokoił? Byłabym pewnie w trakcie obmyślania jak powiedzieć, że jestem narzeczoną Gale'a. Peeta jest dla mnie wszystkim. Bez niego nie ma mnie, ale nie pozwolę na osaczanie kolejnych osób, aby mnie kontrolować. Nigdy więcej.
- Ja ciebie też.
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
- Powitajcie gromkimi brawami Katniss Everdeen i Peete Mellarka.- głos Cezara jest dużo pogodniejszy niż wczoraj. Peeta chwyta moją dłoń i trzymając się za ręce, wchodzimy na scenę. Mam na sobie beżową sukienkę do kolan. Włosy mam splecione w luźny warkocz a na nogach mam balerinki pod kolor mojej sukienki. Peeta zaś ma na sobie zwykłe Jensy, koszulę i marynarkę. Nie mamy stylistów, ale bardzo nam to pasuje, chociaż bardzo brakuje mi Cinny. Czasami pojawiał się w moich urojeniach, ale nigdy nic nie powiedział. Zawsze stał cicho niczym Avox. Wśród publiczności słychać pomruk dezaprobaty. Zajmujemy miejsca obok Cezara, który dziarsko rozpoczyna wywiad.
- Katniss co ma oznaczać twoje dzisiejsze zachowanie? Nie martwisz się, że twój narzeczony może być zazdrosny?
- Narzeczony? -Zgodnie z planem udaje, jakbym wcale nie oglądała wywiadu.- O czym ty mówisz Cezarze?
- Podczas wczorajszego wywiadu Gale Hawthorne oznajmił, że planujecie ślub.
- Gale tak wam powiedział? No ładnie ten to ma tupet. I ty Cezar po prostu mu w to uwierzyłeś? Pff... Powiem ci, że on może co najwyżej marzyć, abym została jego żoną.- publiczność wydaje się zbita z tropu. No tak nie mogą uwierzyć, że ich kochany premier Hawthorne może być zdolny do kłamstwa na wizji.
- Według moich informatorów ty i Peeta nigdy nie byliście tak naprawdę razem. Czy to prawda?
-Nie. Byliśmy, jesteśmy i będziemy razem.- Peeta otacza mnie ramieniem.
- A z kąt mamy mieć pewność, że nie kłamiecie?
- Możecie sobie, myśleć co chcecie. Nam wystarczy, że my to wiemy.- mówię całkiem szczerze. Dla mnie mogą nie wierzyć. Mogą oskarżać nas o kłamstwo i o wszystko inne. Dla mnie ważne jest tylko to, że Peeta wie, że go kocham. Nikt inny nie musi w to wierzyć.
-Dobrze. Więc Peeta podobno się załamałaś po tym, jak dowiedziałeś się o zaręczynach Katniss.- Cezar pyta się całkiem poważnie. Mam ochotę się zaśmiać. Przecież przed chwilą powiedziałam mu, że nie było żadnych zaręczyn.
- Cezarze, o jakich zaręczynach? Przecież parę minut temu Katniss sama ci powiedziała, że nie było żadnych zaręczyn. Nie mam więc chyba powodu do załamania.- Peeta uśmiecha się szeroko.
- Czyli jeżeli dobrze rozumiem to Katniss nie jest zaręczona z Galem, Peeta się nie załamał, a nasz przyszły premier jest oszustem?- Cezar jest zagubiony.
- Nazywaj go, jak chcesz, jednak ja na pewno nie głosowałbym na niego w wyborach.- Peeta kręci głową.
-A to dlaczego? - Po pierwsze jest za młody i niedoświadczony a po drugie zbyt nieprzewidywalny. Nie mam już nadziei, że Kapitolińczycy będą długo cieszyli się z wyboru.- Peeta jest bardzo stanowczy. Mam już wielką ochotę zakończyć wywiad więc pytam.
- Masz jeszcze jakieś pytania Cezarze?
- Tylko jedno. Macie jakieś plany na przyszłość? - przypominam sobie, że kiedy ostatnim razem się nas o to zapytał Peeta mi się oświadczył. Co prawda tylko na pokaz. Ale mi się oświadczył.
- Co będzie, to będzie.- Peeta lekko się uśmiecha i pociera dłonią moje ramie, którym mnie obejmuję.
- Dobrze. Bardzo dziękuje za wywiad. Panie i panowie, Katniss Everdeen i Peeta Mellark! Oto oni zwycięscy z dwunastego dystryktu!- w sali ludzie mają mieszane uczucia. Niektórzy cieszą się, ponieważ jesteśmy parą lub ponieważ Gale okazał się oszustem. Inni jednak mają do nas żal. Jednymi z nich są wszystkie na zabój zakochane w Peecie Kapitolińskie kobiety. Nie podoba mi się to, z jakim pożądaniem na niego patrzą. Ja nigdy nie odważyłabym gapić się tak na kogoś, kto jest w związku z kimś innym. Tym bardziej, jeżeli ta dwójka była tak samo szczęśliwa, jak my. Wstajemy i opuszczamy scenę. Od razu pakujemy się do poduszkowca i nie więcej niż pięć minut po zakończeniu wywiadu jesteśmy w drodze do czwórki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o całkowitą szczerość w komentarzach. Pozwalam na wszelką krytykę, ale proszę wstrzymać się przed wulgaryzmami i treściami urażającymi. Poza tym możecie mi napisać co chcecie, a nie obrażę się.