- Co ty tutaj robisz?- warczę. Peeta go zauważa i zagarnia
mnie za siebie. Gale uśmiecha się szyderczo. Moja mama się odwraca i
zauważa, jak oboje patrzymy na tego gnoja.
- Katniss, Peeta... Co to ma znaczyć? Dlaczego jesteście tacy nie mili?
- A co? Mamy być mili dla takiego ścierwa?- Peeta nie ma zamiaru być uprzejmy.
- Peeta! Jak możesz?
- Mamo, on ma swoje powody. Oboje je mamy.- Gale uśmiecha się z
wyższością. Mam ochotę się na niego rzucić. Ramie Peety powstrzymuje
mnie jednak.
- I co Kotna? Pobijesz mnie? Opiera się plecami o ścianę.
- Oh nie wiesz, jak bym chciała. Co miał znaczyć ten telefon?
- Chciałem cię trochę nastraszyć.- przez jego uśmieszek ręka mnie świerzbi.
- No i ci się udało. Czego tutaj chcesz?
- O czym wy rozmawiacie? Katniss, możesz mi to wytłumaczyć?- moja matka wręcz mi rozkazuję.
- A to się stało. Gale wkurzył się na mnie o to, że jestem z Peetą.
Na wywiadzie z Cezarem powiedział, że jesteśmy zaręczeni i podstępem
zadzwonił do mnie i zagroził, że jeżeli nie zgodzę się z tym, co
powiedział podczas wywiadu, to zrobi ci krzywdę.- mama kręci głową.
- Katniss, ile ty masz lat?- to pytanie zbiła mnie z tropu. Gale wydaje się jednak zadowolony z obrotu wydarzeń.
- Co ma pani na myśli?- Peeta jest tak samo zdezorientowany, jak ja.
- Zachowujecie się jak dzieci. Jak możecie tak zmyślać?
- SŁUCHAM?- wykrzykuję to równocześnie z Peetą. O co jej chodzi?
- Gale wie dłużej od was, że byłam chora. To jemu pierwszemu to
powiedziałam. Specjalnie pojechał do dwunastki. Po ciebie Katniss.
Chciał mnie uratować. Nie wierze wam.- mówi zupełnie poważnie. To
dlatego Gale przyjechał do dwunastki. - Znam Gale tak długo, jak
Katniss.
- Uwierz mi, że wcale go nie znasz. Zmienił się w zabójcę. Podczas
wojny był w stanie zamordować niewinnych ludzi dla większego dobra.- mam
łzy w oczach.- Nie wiem kim się stał, ale jestem pewna jednego. Że w
tej chwili wciska ci jakichś kit.
- Oh Kotna. Wystarczy już tych Gierek.
- Katniss, jak ty tak możesz? Gale długo nam pomagał...
- A niedawno mi groził. Groził mi, że będzie cię torturować, razić
prądem i osaczać.- moja matka wybucha śmiechem.- Poza tym zabił Prim.
Betieemu do dziś nie wybaczyłaś a jemu to co? Powiem ci, że on zasługuje
bardziej na wybaczenie niż on.- wskazuje palcem na Gale, a moja mama
poważnieje. Kompletnie jej nie rozumiem. Co ona sobie wyobraża? Co on
sobie wyobraża? Czy mama naprawdę myśli, że znienawidziłam swojego
najlepszego przyjaciela za nic? Jestem oburzona.
- on nam pomagał Katniss. Jesteś niewdzięczna. Katniss a powiedz, dlaczego nic mi nie powiedziałaś?
- Niby o czym? Nie mam nic, o czym nie wiesz, a powinnaś.- moja matka
kręci z niedowierzaniem głową. - A Peeta chociaż wie? - Ale o czym?-
Gale cicho się śmieje. Cała ta sytuacja wydaje mu się śmieszna. Jestem
pewna, że maczał w tym palce.
- O tym, że spodziewasz się dziecka!- wykrzykuje moja mama. Stoję
osłupiała. Że niby ja spodziewam się dziecka? Ja? Co prawda nie jestem
do końca pewna czy nie będę chciała w przyszłości zajść w ciążę. Na
razie jestem jednak dziewicą! Peeta jest tak samo oszołomiony, jak ja.
Boję się jego reakcji na to, co przed chwilą powiedziała moja matka. On
doskonale wie, że między nami jeszcze do niczego nie doszło, więc gdyby
się okazało, że moja mama mówi prawdę... Brrr... Muszę szybko
zareagować?
- Ja? Ja nie jestem w ciąży! - Katniss możesz mi powiedzieć.- moja
mama powoli znowu staję się moim wrogiem. W końcu staje po stronie
Gale'a.
- Mamo jak na razie to jestem dziewicą!- wykrzykuję. Gale wybucha śmiechem.
- No... To gratulacje kochasiu. Hahahaha... Brawo. Co z ciebie za
mężczyzna? A ty Kotna... Nie udawaj. Rozmawiałaś o tym przez telefon z
Madge.- Nie jestem pewna, jak wygląda moja reakcja. Wiem, tyle że stoję z
otwartymi na oścież ustami. Moja matka wydaje się zawiedziona. Myśli,
że ją zawiodłam. Na szczęście mój ukochany szybko łapie, o co chodzi
Galeowi. On doskonale wie, że Madge nie żyje. Jak i cała jej rodzina.
Peeta traci cierpliwość.
- Posłuchaj ty dupku.- zwraca się do Gale'a.- Jeżeli jeszcze raz
zobaczę lub usłyszę cię w pobliżu Katniss to przyrzekam, że nie ręczę za
siebie. Masz się trzymać z dala od nas. Rozumiesz?- mam ochotę się
zaśmiać. Gale wyraźnie się przestraszył. - Jeżeli chodzi o panią.- teraz
wskazuje palcem moją mamę. Jest wściekły. Ja też jestem bliska wybuchu.
Mam wąchania nastroju. W jednej chwili mam ochotę płakać w innej
wrzeszczeć a w następnej wybuchnąć śmiechem.- Na prawdę? Naprawdę myśli
pani, że my nie mamy nic lepszego do roboty niż obsmarowywanie Gale'a
przed panią? Myśli pani, że całymi dniami siedzimy i tylko czekamy na
taką okazje? Żałosne. Na prawdę. Czy pani zdaje sobie sprawę, jak bardzo
jest pani naiwna? Przecież Madge nie żyje od wielu miesięcy.
- Mamo on owinął cię sobie wokół palca. Ja nie mam pięciu lat. Nie
rozmawiamy też o tym, czy ukradłam cukierka z szafki. Rozmawiamy o tym,
że Gale nam groził! Jak możesz w ogóle oskarżać mnie o kłamstwo w takiej
sprawie? Myślisz, że dałabym radę znienawidzić Gale za nic? Przecież
byliśmy jak rodzeństwo.
- Wystarczy!- warczy moja mama. - Wyjdźcie z tond oboje.- wiem
doskonale, że szklą mi się oczy więc chwytam Peete za rękaw i wyciągam
go na zewnątrz.
Całą drogę pokonujemy w milczeniu. Kiedy jednak zamykam drzwi naszego, pokoju opadam na kanapę i zalewam się łzami.
Peeta siada obok mnie i mnie przytula. Oplatam jego szyję rękoma i
płaczę mu w ramię. Peeta nic nie mówi. Masuje tylko moje plecy. Nawet
nie wiem, dlaczego plączę. Pewnie dlatego, że moja matka obróciła się
przeciwko mnie.
- Ja nic nie rozumiem. Jak ona...? Dlaczego ona jest przeciwko mnie?
Co Gale jej naopowiadał oprócz tego, co usłyszeliśmy? I dlaczego ona mu
po prostu wierzy. Kompletnie nie ogarniam jej toku myślenia.
- Ja też nic nie rozumiem, kochanie.- siedzimy tak, aż się uspokajam.
- Głodna?
- Nawet bardzo.
- To na co ma ochotę moja ślicznotka?- wybucham śmiechem.
- Do ślicznotki jest mi bardzo daleko.- Peeta kręci głową.
- Jest tylko jedna rzecz, która jest piękniejsza od ciebie i to
jest... Emmmm... Yyyyy... Wiesz co, daj mi miesiąc to na coś... Kogo ja
oszukuje. Po prostu nie ma takiej rzeczy. Jesteś najpiękniejszą
dziewczyną na świecie. Jesteś kobietą mojego życia. Dla mnie nie
istnieje nic piękniejszego od ciebie. Szczęściarzem jestem, że ciebie
mam. - nie powstrzymuje się i całuje go w usta. Peeta pogłębia
pocałunek. Tak spędzamy kolejne dziesięć minut. To ja przerywam tę
sielankę.
- Peeta ja naprawdę jestem głodna.- mówię z uśmiechem na ustach.
- No to powtóżę pytanie, na które mi nie odpowiedziałaś. Na co ma ochotę moja ślicznotka?
- Hmmm...- mruczę.- podasz menu?- Peeta podaje mi dużą książeczkę, w
której są zapisane wszystkie Dania, które możemy zamówić do pokoju.
Przekartkowuje książkę i w końcu coś znajduję.
- To może kurczak w pomarańczach? A na deser owoce w czekoladzie.
- Już się robi.- Peeta podchodzi do telefonu i dzwoni do hotelowej
restauracji. Już po piętnastu minutach raczymy się potrawami wybranymi
przeze mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o całkowitą szczerość w komentarzach. Pozwalam na wszelką krytykę, ale proszę wstrzymać się przed wulgaryzmami i treściami urażającymi. Poza tym możecie mi napisać co chcecie, a nie obrażę się.