środa, 18 lutego 2015

7. Dziwny sen


-tina
#########################################
Peeta podnosi się z prędkością błyskawicy. Gale przenosi wzrok ze mnie na niego.
- Ty... - cedzi Gale patrząc Peecie w oczy. Ja nie mogę się otrząsnąć. Ręce mi się pocą. Boje się, że Gale lub Peeta zrobią coś głupiego. Peeta jest na oko dużo silniejszy i bardziej wysportowany od Gale'a. Mimo to boję się, że stanie się coś złego. Co, jeżeli Gale ma broń?- Co to ma być? Co to ma znaczyć? Jesteście razem? Czy znowu gracie dla jakichś głupich kamer?- Gale się odwraca i krzyczy gdzieś w przestrzeń.- Halo! Cezar! Oni tylko udają. Zawsze udawali. Nigdy się nie kochali.- czuje jak Peeta pręży mięśnie. Jest wściekły.
- Nie ma sensu się fatygować. Nikogo tu nie ma.- Gale odwraca się i patrzy na mnie ze zbolałą miną.
- Ale jak to? Czy ty już do mnie nic nie czujesz?- chcę mu odpowiedzieć, że już nic między nami nie ma, ale nie jest mi to dane, bo zjawia się Haymich.
- Czego ty tu znowu chcesz?- warczy. Gale nic nie mówi, tylko odwraca się i biegnie w stronę miasta. Haymich chwyta się za głowę. - No, robi się gorąco. Widział was?- pyta a my zgodnie kiwamy głowami. Peeta siada obok mnie i splata nasze dłonie. Cała się trzęsę. Spoglądam na bramę, a przed oczami przelatuje mi wściekła twarz Gale'a. Gale jest nieprzewidywalny. Znałam go na wylot, ale podczas wojny jego czyny i pomysły sprawiły, że całkowicie w to zwątpiłam. Gdzie się podział tamten wyrośnięty czternastolatek, którego uczyłam jak poprawnie celować z łuku? Gdzie się podział ten zabawny chłopak, z którym codziennie polowałam i handlowałam na ćwieku? Czy on jeszcze istnieje? Może zniknął już dawno temu a ja po prostu byłam zbyt oszołomiona morfaliną, aby cokolwiek zauważyć. Bardzo dużo się zmieniło. Kiedyś mogliśmy porozmawiać o wszystkim. Jednak kiedy pierwszy raz mnie pocałował, zniszczył wszystko. Wtedy jeszcze nie rozumiałam, jak bardzo namieszał. Przede wszystkim stworzył sobie nadzieje, Która go nie opuściła aż do dziś. Potem w dwójce... Namieszałam jeszcze bardziej. Spisałam Peete na straty i oddałam się pocałunkom Gale'a. To był błąd. To się nigdy nie powinno wydarzyć. Ogień Gale'a nigdy nie był mi potrzebny. Mam w sobie wystarczająco dużo żaru. W końcu jestem Katniss Everdeen. Igrająca z ogniem. A raczej byłam. I cieszę się, że już nią nie jestem. Teraz jestem Katniss Everdeen. Dziewczyna z dwunastego dystryktu. Dziewczyna Peety Mellarka. Nareszcie prawdziwa, a nie na pokaz. Taka, jaka zawsze miałam być. Jaką chciałam być, mimo że jeszcze tego nie wiedziałam. Zawsze, chciałam być szczęśliwa. U jego boku. Mojego chłopca z chlebem. Haymich kręci głową z dezaprobatą. - Bądźcie ostrożni.- mówi, po czym wraca do swojego domu. Przytulam się do Peety.
- Kocham cię. Najmocniej na świecie.- mówi czule i całuje mnie w czoło.
- Wiem. Ja ciebie też. Jesteś moim życiem. Bez ciebie nie ma mnie.- Peeta się uśmiecha.
- Wyjęłaś mi to z ust.- pocieram ramiona dłońmi.- Zimno ci?- Kiwam głową, a on wstaje, bierze mnie na ręce i idzie do domu.
Peeta sadza mnie w fotelu w salonie i idzie na górę po koc dla mnie. Po chwili okrywa mnie ciepłym kocem i całuję w policzek. Peeta siada naprzeciwko mnie na kanapie i patrzy mi w oczy. Chcę się do niego przytulić. Potrzebuje jego bliskości. Wstaje i siadam mu na kolanach owinięta kocem. On od razu mnie obejmuje. Opieram swoje czoło o jego i łącze nasze usta w czułym pocałunku. Peeta kładzie mnie na sofie, nie przestając mnie całować, a jego dłoń położona na mojej tali masuje moje plecy. Oplatam jego szyję rękami i przyciskam go mocniej do siebie. Po paru godzinach wyczerpani pocałunkami zasypiamy w salonie wtuleni w siebie.
Budzą mnie czyjeś jęki. Otwieram oczy. Nadal jest noc. Spoglądam na Peete który wierci się i coś pojękuje.
- Katniss dlaczego?

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Praktycznie co rozdział mówią sobie "kocham cię", o rany co za miłość, ale błagam ile można to powtarzać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błagam nie czytaj tego... To były początki, byłam napaloną w pewnym sensie nastolatką i nienawidzę z całego serca pierwszych około 50 rozdziałów... W pewnym momencie odbiegłem od igrzysk i staram się na nie powrócić w najnowszych notkach. Jeśli ci się chce,t o czytaj, ale nie spodziewaj się niczego ciekawego na początku, najchętniej usunęłabym to coś z mojego bloga, ale chcę w przyszłości wracać do moich początków i móc się śmiać.
      Ale teraz mogę cię zaprosić na bloga, którego niedługo otwieram http://thememorial.blogspot.se , który będzie bardziej przemyślany. Otwarcie już wkrótce.
      - Tina

      Usuń
    2. Poprawka: HTTP://thgthememorial.blogspot.se

      Usuń
  3. Ok, dzięki jak tylko będę miała czas to na pewno zajrzę na stronę. Mam nadzieję, że nie masz mi za żle, że tak piszę co myślę. Już nie będę.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o całkowitą szczerość w komentarzach. Pozwalam na wszelką krytykę, ale proszę wstrzymać się przed wulgaryzmami i treściami urażającymi. Poza tym możecie mi napisać co chcecie, a nie obrażę się.