- Katniss...- mama przerywa moją zadumę. - Ja bym ci
chciała coś opowiedzieć.- potrząsam głową, jakbym dopiero co się
obudziła i marszczę brwi.
- No... To słucham.- mama wzdycha.
- No bo widzisz... Byłam w trzynastce i...- mama zaczęła szlochać.
- Mamo? Wykrztuś to z siebie.- mama zachodzi się histerycznym płaczem, mimo to naglę, wyrzuca z siebie potok słów.
- Byłam dzisiaj w trzynastce. Tam mi powiedziano, że Hazel i jej dzieci zostali wysłani do ósmego dystryktu z uwagi na to, że wojna się skończyła a Hazel była za słaba a chłopcy i Posy
za młodzi, aby wstąpić do wojska. Nie potrzebowali mieć tam ich na
utrzymaniu. Wyrzucili ich i wysłali do ósemki. Gale kompletnie ich olał.
Pojechałam więc tam by spotkać się z burmistrzem. On mi opowiedział, że
Hazel nie mogła znaleźć domu ani pracy. Byli bezdomni więc urząd odebrał jej dzieci i umieścił w domu komunalnym. Hazel
zaś już po paru tygodniach umarła z głodu.- mama pada na kolana i
histerycznie płaczę. Stoję jak wryta z otwartymi ustami. Wyobrażam sobie
uśmiechniętą twarz Hazel. Jej szare oczy z tym blaskiem intuicji. Jej popękaną skórę na dłoniach. Przypominam sobie jak Hazel
szacowała wartość bobra, którego jej przyniosłem przed tournée
zwycięzców i padam na kolana obok mojej matki. Łzy znajdują ujście w
kącikach oczu. Nagle przypominam sobie o Rorym, Vick'u i Posy.
Musimy ich tu sprowadzić. Zaopiekować się nimi. Nie wolno nam ich
skazywać na taki los. W domu komunalnym. Jako dziecko widywałam dzieci,
które tam dorastały. Wychudzone i smutne twarze i siniaki na całym
ciele. Gale za wszystko słono zapłaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o całkowitą szczerość w komentarzach. Pozwalam na wszelką krytykę, ale proszę wstrzymać się przed wulgaryzmami i treściami urażającymi. Poza tym możecie mi napisać co chcecie, a nie obrażę się.