Hej!
Zauważcie, że notka jest spóźniona. Dlaczego? Pojawił się problem z wifi u mnie w domu. nie działa.
Niestety...
Zaprzaszam do polubienia fanpaga na facebooku: https://www.facebook.com/katnisspeetazawsze
Nowa notka w niedzielę.
- Tina
Zauważcie, że notka jest spóźniona. Dlaczego? Pojawił się problem z wifi u mnie w domu. nie działa.
Niestety...
Zaprzaszam do polubienia fanpaga na facebooku: https://www.facebook.com/katnisspeetazawsze
Nowa notka w niedzielę.
- Tina
###############################
-
Katniss... – zaczyna Jennifer, kiedy drzwi zamykają się za Paylor i moim mężem.
Widziałam przez chwilę błysk niepokoju w jego oczach, kiedy Paylor poprosiła go
o pójście za nią, ale bez słowa wykonał polecenie. Ja zostałam na swoim miejscu
i nawet nie uniosłam wzroku, bo się bałam, że zaraz zacznę błagać o zabranie
mnie ze sobą, abym mogła się upewnić, że badania są bezpieczne. Byłoby to z
mojej strony bardzo niedojrzałe, ale po tym co zrobili mu w tym pałacu – mam
prawo czuć awersję do rozstawania się z nim między tymi ścianami.
- Z tego co rozumiem, to masz parę pytań odnośnie konfliktu sprzed lat. Kiedy to Panem – znane wcześniej jako Ameryka północna – odłączyło się od reszty świata. Więęęęc... słuchamy. Co cię trapi? – pyta. Pochyla się nad stołem. Opiera się na przedramionach i przygląda mi się uważnie znad przymrużonych powiek.
Uświadamiam sobie, że nie mam pojęcia jakie mam pytania. Ja po prosu.. nie mam pytań.
Postanawiam więc zajrzeć szybko w głąb umysłu i wyszukać coś, co mnie trapi. Zacznijmy więc od początku.
- Co wywołało konflikt na tak dużą skalę? – szepczę i splatam palce ma brzuchu, jednocześnie odchylając się do tyłu na krześle. Jennifer uśmiecha się, jakby właśnie tego pytania się spodziewała. Rozchyla usta, aby mi odpowiedzieć, ale przerywa jej prezydent Chin.
- Wi kanadyjcycy prawie nić nie wiedzieć o ta wojna. – szczebiocze. – Nazwana została czwarta wojna światowa, bo dużo kraje być w wojna zamieszane. Kanada być neutralna i nieatakowana. Azja i Europa być bardzo poszkodowane, a Kanada nie. – po tych słowach rozkłada dłonie na blacie i spogląda na na Jennifer z lekką pogardą. – Wy nam wcale nie pomóc, kiedy my walczyć o życie.
- Wróćmy może do pytania, które zadała nam Katniss. – wtrąca Plutarch.
- Racja. – Jennifer rzuca lodowate spojrzenie do mężczyzny i przenosi wzrok na mnie. Przygryzam dolną wargę. – Więc tak...
Jennifer znowu ktoś przerywa.
- Jak zwykle – poszło o ziemię. – wytłumaczył książę. – Po latach luksusów i niemal całkowitego wyeliminowania w świecie rzeczy takich, jak rasizm, postrzeganie mężczyzn nad kobiety, pokoje między krajami, konstytucje, demokrację, biedę i głód – ludzie zaczęli posrzegać co raz to nowe problemy. Dużo mniej ważne i praktycznie nie istniejące, jak zbyt wysokie ceny gum do żucia. Wywiązało się sporo protestów, ponieważ... Co tu ukrywać? Jeszcze sie taki nie urodził, co by każdemu dogodził, nieprawdaż? Jest nas zbyt wiele na tej ziemi, aby każdy był zadowolony ze wszystkiego. W końcu uformował się konflikt o ziemię. Kraje po raz kolejny stanęły przeciwko sobie i po dwóch miesiącach nieustannej walki – Panem wycelowało w resztę kontynentów swoje najsilniejsze pociski. Bomby atomowe i jądrowe o bardzo silnych polach rażenia. Mieliśmy zasoby ich w innych krajach, ale w końcu Kanada wkroczyła do akcji i uświadomiła nam, że nie warto narażać świata na aż takie zniszczenia. Ucierpiałaby nawet połowa z nas. Mam na myśli umarłych. Rannych było by pewnie niemal tyle samo. Więc pozwoliliśmy Panem na odseparowanie się od reszty świata, ale pod jednym warunkiem – że nie dadzą po sobie poznać, że w ogóle istnieją. – kończy krzywym uśmiechem. Przechylam głowę na bok i głośno myślę.
- To brzmi zupełnie, jak to, co trzynastka zrobiła. Po mrocznych dniach.
- Bo to dokładnie to samo. – wtrąca Plutarch. – Trzynastka tylko i wyłącznie skopiowała pomysł, jak by się tu wydostać spod sksrzydeł Kapitolu. Udało im się o dopiero pokolenie po zakończeniu czwartej wojny światowej.
Wszystko powoli nabiera sensu. Trzynastka wykorzystała sprawdzony już wcześniej plan i wykupiła sobie tym wolność. Reszta dystryktów tak nie mogła. Nie dysponowali bronią jądrową. Z innej strony, to i tak sądzili cały czas, że trzynastki już nie ma. Że została doszczętnie zniszczona i zrównana z ziemią. Nieliczni postanowili to sprawdzić, a jeszcze mniej osób dotarło na miejsce... Od razu przypominają mi się Bonnie i Twill, które nigdy nie dotarły do zgliszcz trzynastki i jej podziemnego bezpieczeństwa. Może dopadło je jakieś zwierze...
- Czyli, że trzynastka doskonale zdawała sobie sprawę z powodzenia tego planu. – stwierdzam. Potakują.
- I doskonale to rozegrali... – Jennifer kiwa głową z uznaniem. – Jakby nie było, to uratowali dzięki temu życie 148 nastolatków.
- Nic ja nie wiadomo o Panem, ale po ta czwarta wojna – my nie dostać żadna informacja od Panem. Oni tak, jak obiecać – zniknąć.
- Panem dało sobie radę na własną rękę? – pytam z powątpiewaniem.
- A trzynastka? I jedno i drugie dało sobie idealnie radę sami. – Książę patrzy na mnie z uśmiechem.
- Jak to możliwe, że przez zaledwie sto lat – wszyscy Panemczycy zapomnieli o powstaniu i reszcie świata? Czy to nie za mało?
- Niestety nie mamy pojęcia, jak tego dokonano wśród cywili. Tacy ludzie, jak prezydent o tym wiedzieli, ale raczej nikt poza tym. Może... Mała cząstka, którą obejmowała tajemnica zawodowa. Może po prostu ludzie uważali to za słuszne, a może było to karalne. Nie mamy informacji, gdyż wszyscy ci umarli w większości podczas mrocznych dni. Okropna wojna domowa. – Plutarch kręci głową z niesmakiem. Spogląda mi w oczy i uśmiecha się ciepło. – Masz jeszcze jakieś pytania, Katniss?
Jego łos brzmi bardzo niepewnie. Zupełnie jakby bał się kolejnych pytań. Jakby istniało coś, czego nie chce ujawnić... Nie zdziwiłabym się, gdyby faktycznie tak było. Zastanawiam się.
- Jedno... Teraz... Niedawno, kiedy zwyciężyliśmy, to dystrykty domagały się całkowitej zagłady mieszkańców Kapitolu, ale Coin wymyśliła igrzyska, abyśmy mogli zachować dającą się utrzymać populację... Czy ona nie wiedziała o reszcie świata i o tym, że jak na razie nie wyginiemy?
- Coin na pewno o tym wiedziała. – zza moich pleców dobiega lekko znajomy głos. Nie potrafię go jednak dopasować do osoby. Odwracam się szybko. - Moim zdaniem chodziło jej o zachowanie danego wcześniej słowa o nie dawaniu znaku życia innym krajom. Była z resztą w tym już wcześniej wyszkolona. Mieszkała w trzynastce. Sądzę też, że wraz z tysiącami śmierci podczas wojny – między innymi Snowa, jego najbardziej zaufanych ludzi, a także Coin i jej ludzi - tajemnica o innych krajach poszła z nimi do grobu. Nie długo zabrało nam poznanie prawdy. – kiedy kończy zastanawiam się chwilę. To wszystko ma sens. Mężczyzna ma blond włosy, niebieskie oczy... Jest potężnie zbudowany. Wygląda, jak osiłek, którego powinno się bać.
- Ramuel! Witaj, przyjacielu. Eeee... Jeszcze jakieś pytania? – pyta Jennifer patrząc na mnie. Zerka jednak ukradkiem na mężczyznę.
- Nie. – odpowiadam jej przez ramię, ale szybko zwracam ponownie uwagę na przybysza. Spoglądam w niebieskie oczy i uśmiecham się lekko. – Hej, Artur.
- Witaj, Katniss. – uśmiecha się krzywo. – Co u mojego brata? – pyta z cieniem czułości w głosie. Mogłabym wywrócić oczami.
- Jego o to spytaj... Masz szansę pierwszy raz od dawna.
Uśmiecha się już szczerze – rozbawiony moją kąśliwą uwagą.
- Mam taki zamiar... Chcę też... zawęzić relacje rodzinne. Jesteśmy chyba trochę za strzarzy na niekończącą się wojnę, co, szwagierko?
Wzruszam ramionami. Właściwie, to ma on rację. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w wypadku mnie i Prim...
- Chyba masz mu wiele do powiedzenia.
- Z tego co rozumiem, to masz parę pytań odnośnie konfliktu sprzed lat. Kiedy to Panem – znane wcześniej jako Ameryka północna – odłączyło się od reszty świata. Więęęęc... słuchamy. Co cię trapi? – pyta. Pochyla się nad stołem. Opiera się na przedramionach i przygląda mi się uważnie znad przymrużonych powiek.
Uświadamiam sobie, że nie mam pojęcia jakie mam pytania. Ja po prosu.. nie mam pytań.
Postanawiam więc zajrzeć szybko w głąb umysłu i wyszukać coś, co mnie trapi. Zacznijmy więc od początku.
- Co wywołało konflikt na tak dużą skalę? – szepczę i splatam palce ma brzuchu, jednocześnie odchylając się do tyłu na krześle. Jennifer uśmiecha się, jakby właśnie tego pytania się spodziewała. Rozchyla usta, aby mi odpowiedzieć, ale przerywa jej prezydent Chin.
- Wi kanadyjcycy prawie nić nie wiedzieć o ta wojna. – szczebiocze. – Nazwana została czwarta wojna światowa, bo dużo kraje być w wojna zamieszane. Kanada być neutralna i nieatakowana. Azja i Europa być bardzo poszkodowane, a Kanada nie. – po tych słowach rozkłada dłonie na blacie i spogląda na na Jennifer z lekką pogardą. – Wy nam wcale nie pomóc, kiedy my walczyć o życie.
- Wróćmy może do pytania, które zadała nam Katniss. – wtrąca Plutarch.
- Racja. – Jennifer rzuca lodowate spojrzenie do mężczyzny i przenosi wzrok na mnie. Przygryzam dolną wargę. – Więc tak...
Jennifer znowu ktoś przerywa.
- Jak zwykle – poszło o ziemię. – wytłumaczył książę. – Po latach luksusów i niemal całkowitego wyeliminowania w świecie rzeczy takich, jak rasizm, postrzeganie mężczyzn nad kobiety, pokoje między krajami, konstytucje, demokrację, biedę i głód – ludzie zaczęli posrzegać co raz to nowe problemy. Dużo mniej ważne i praktycznie nie istniejące, jak zbyt wysokie ceny gum do żucia. Wywiązało się sporo protestów, ponieważ... Co tu ukrywać? Jeszcze sie taki nie urodził, co by każdemu dogodził, nieprawdaż? Jest nas zbyt wiele na tej ziemi, aby każdy był zadowolony ze wszystkiego. W końcu uformował się konflikt o ziemię. Kraje po raz kolejny stanęły przeciwko sobie i po dwóch miesiącach nieustannej walki – Panem wycelowało w resztę kontynentów swoje najsilniejsze pociski. Bomby atomowe i jądrowe o bardzo silnych polach rażenia. Mieliśmy zasoby ich w innych krajach, ale w końcu Kanada wkroczyła do akcji i uświadomiła nam, że nie warto narażać świata na aż takie zniszczenia. Ucierpiałaby nawet połowa z nas. Mam na myśli umarłych. Rannych było by pewnie niemal tyle samo. Więc pozwoliliśmy Panem na odseparowanie się od reszty świata, ale pod jednym warunkiem – że nie dadzą po sobie poznać, że w ogóle istnieją. – kończy krzywym uśmiechem. Przechylam głowę na bok i głośno myślę.
- To brzmi zupełnie, jak to, co trzynastka zrobiła. Po mrocznych dniach.
- Bo to dokładnie to samo. – wtrąca Plutarch. – Trzynastka tylko i wyłącznie skopiowała pomysł, jak by się tu wydostać spod sksrzydeł Kapitolu. Udało im się o dopiero pokolenie po zakończeniu czwartej wojny światowej.
Wszystko powoli nabiera sensu. Trzynastka wykorzystała sprawdzony już wcześniej plan i wykupiła sobie tym wolność. Reszta dystryktów tak nie mogła. Nie dysponowali bronią jądrową. Z innej strony, to i tak sądzili cały czas, że trzynastki już nie ma. Że została doszczętnie zniszczona i zrównana z ziemią. Nieliczni postanowili to sprawdzić, a jeszcze mniej osób dotarło na miejsce... Od razu przypominają mi się Bonnie i Twill, które nigdy nie dotarły do zgliszcz trzynastki i jej podziemnego bezpieczeństwa. Może dopadło je jakieś zwierze...
- Czyli, że trzynastka doskonale zdawała sobie sprawę z powodzenia tego planu. – stwierdzam. Potakują.
- I doskonale to rozegrali... – Jennifer kiwa głową z uznaniem. – Jakby nie było, to uratowali dzięki temu życie 148 nastolatków.
- Nic ja nie wiadomo o Panem, ale po ta czwarta wojna – my nie dostać żadna informacja od Panem. Oni tak, jak obiecać – zniknąć.
- Panem dało sobie radę na własną rękę? – pytam z powątpiewaniem.
- A trzynastka? I jedno i drugie dało sobie idealnie radę sami. – Książę patrzy na mnie z uśmiechem.
- Jak to możliwe, że przez zaledwie sto lat – wszyscy Panemczycy zapomnieli o powstaniu i reszcie świata? Czy to nie za mało?
- Niestety nie mamy pojęcia, jak tego dokonano wśród cywili. Tacy ludzie, jak prezydent o tym wiedzieli, ale raczej nikt poza tym. Może... Mała cząstka, którą obejmowała tajemnica zawodowa. Może po prostu ludzie uważali to za słuszne, a może było to karalne. Nie mamy informacji, gdyż wszyscy ci umarli w większości podczas mrocznych dni. Okropna wojna domowa. – Plutarch kręci głową z niesmakiem. Spogląda mi w oczy i uśmiecha się ciepło. – Masz jeszcze jakieś pytania, Katniss?
Jego łos brzmi bardzo niepewnie. Zupełnie jakby bał się kolejnych pytań. Jakby istniało coś, czego nie chce ujawnić... Nie zdziwiłabym się, gdyby faktycznie tak było. Zastanawiam się.
- Jedno... Teraz... Niedawno, kiedy zwyciężyliśmy, to dystrykty domagały się całkowitej zagłady mieszkańców Kapitolu, ale Coin wymyśliła igrzyska, abyśmy mogli zachować dającą się utrzymać populację... Czy ona nie wiedziała o reszcie świata i o tym, że jak na razie nie wyginiemy?
- Coin na pewno o tym wiedziała. – zza moich pleców dobiega lekko znajomy głos. Nie potrafię go jednak dopasować do osoby. Odwracam się szybko. - Moim zdaniem chodziło jej o zachowanie danego wcześniej słowa o nie dawaniu znaku życia innym krajom. Była z resztą w tym już wcześniej wyszkolona. Mieszkała w trzynastce. Sądzę też, że wraz z tysiącami śmierci podczas wojny – między innymi Snowa, jego najbardziej zaufanych ludzi, a także Coin i jej ludzi - tajemnica o innych krajach poszła z nimi do grobu. Nie długo zabrało nam poznanie prawdy. – kiedy kończy zastanawiam się chwilę. To wszystko ma sens. Mężczyzna ma blond włosy, niebieskie oczy... Jest potężnie zbudowany. Wygląda, jak osiłek, którego powinno się bać.
- Ramuel! Witaj, przyjacielu. Eeee... Jeszcze jakieś pytania? – pyta Jennifer patrząc na mnie. Zerka jednak ukradkiem na mężczyznę.
- Nie. – odpowiadam jej przez ramię, ale szybko zwracam ponownie uwagę na przybysza. Spoglądam w niebieskie oczy i uśmiecham się lekko. – Hej, Artur.
- Witaj, Katniss. – uśmiecha się krzywo. – Co u mojego brata? – pyta z cieniem czułości w głosie. Mogłabym wywrócić oczami.
- Jego o to spytaj... Masz szansę pierwszy raz od dawna.
Uśmiecha się już szczerze – rozbawiony moją kąśliwą uwagą.
- Mam taki zamiar... Chcę też... zawęzić relacje rodzinne. Jesteśmy chyba trochę za strzarzy na niekończącą się wojnę, co, szwagierko?
Wzruszam ramionami. Właściwie, to ma on rację. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w wypadku mnie i Prim...
- Chyba masz mu wiele do powiedzenia.
WSPANIAŁA, ŚWIETNA , BOSKA! WIADRA WENY KOCHANA <3 <3
OdpowiedzUsuńO jejku, kto tu przybył ;) Super notka!
OdpowiedzUsuńŚwietna notatka :-) czekam na następne :-) :-) :-)
OdpowiedzUsuńCudo :3 :*
OdpowiedzUsuń~zuzad5
Świetna notatka !!!! <3 :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Avard :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazki-po-mojemu.blogspot.com/?m=1