niedziela, 1 listopada 2015

129. Podłoga

Heej!
Wiem, że się spóźniłam. Miałam problem z komputerem i zastanawiam się na wymienieniem go na nowy. Kolega dopiero wczoraj naprawił mi połączenie z netem.
Ta notka jest komuś dedykowana. Oli S. Moja kochana najlepsiejsza przyjaciółko na świecie kocham cie i życzę ci w tym doskonałym dniu sto lat!
Zapraszam do czytania i nie zapomnijcie o komentarzu!
-Tina
##############################################
Powoli odzyskując świadomość czuje, że jetem przez kogoś obejmowana. Co więcej - ja sama obejmuję tę osobę dużo mocniej niż by przystało. Czuję znajomy zapach. Nie wiem, jak to możliwe, że trzyma on się jego ciała i ubrań tak nieodłącznie i nigdy nie znika.  I w tej tutaj chwili nie obchodzi mnie, co mówiła mi Annie. Chcę tylko, aby Peeta mnie obejmował i nie obchodzi mnie czy to, że w tej chili pragnąc jego uwagi jestem samolubna. Nie chcę, żeby odchodził. Chcę, żeby został tutaj, ze mną i już nigdy mnie nie opuszczał. Powoli zaczynam się rozluźniać. Moja głowa spoczywa na ramieniu Peety, a ręce na jego karku. Mój płacz, to jedyne, co wypełnia głuchą ciszę. Moje szlochy przypominają mnie samej o koszmarze.
Przed oczami staje mi widok prezydenta Snowa oblizującego krwiście czerwone od krwi wargi i mówiącego "a oto kara". Nawet Coin ze strzałą w gardle nie przeraziła mnie tak, jak on. Jego ślepia wcale nie były ludzkie. gdyby chciał mógłby łatwo zostać jadowitym wężem.
W objęciach Peety, czuję się, jak w domu. Jestem w domu. Peeta nakreśla pocałunkami ścieżkę od mojego ucha do obojczyka rozluźniając mnie tym jeszcze bardziej i widząc, że nie sprzeciwiam się, kontynuuje. To nasz pierwszy czuły moment od przeszło dwóch miesięcy, co wydaje się absurdalnie głupie. Zwłaszcza teraz, kiedy uświadamiam sobie, jak bardzo brakowało mi tej najbliższej mi osoby i jak bardzo tego potrzebuję.
Odsuwam się od niego  i spoglądam w jego oczy. Błękitne i błyszczące, ale zasnute mgłą i nieziemsko smutne.
Zastanawiam się, jak wyglądają moje. Mój płacz jeszcze do końca nie ustał, więc są pewnie wypełnione łzami i zaczerwienione.
W pokoju pali się światło i ze zdumieniem zauważam,  że siedzimy na podłodze. Rozglądam się zdezorientowana.
- Dlaczego ja jestem na podłodze.
Spoglądam z powrotem na niego. Kreci głową.
- Nie wiem. Kiedy tu przyszedłem wiłaś się na podłodze i krzyczałaś. - wyjaśnia i spogląda w bok. - Twoje koszmary wróciły?
Odpowiedź na to pytanie jest taka oczywista, że mam wrażenie, że nie muszę odpowiadać, ale cisza, która zapada daje mi do zrozumienia, że Peeta oczekuje odpowiedzi.
- Tak.
Przez okres średnio pięciu miesięcy przed tym całym bagnem - ja i Peeta zaznaliśmy błogiego spokoju po nocach. Przez ten okres żadne z nas nie miało koszmarów i przesypialiśmy całe noce w spokoju. Był to najbardziej spokojny okres naszego małżeństwa. Budzenie się wypoczęta było czymś wspaniałym i oboje mieliśmy dzięki temu dobry humor. Wszystko było prostsze.
To zaczęło się walić, kiedy zaczął się ten cały cyrk.
- Moje też. - przyznaje. - Ostatnio musiałem nawet prosić jednego faceta, żeby zagrał ze mną w prawda czy fałsz.
Zaciska usta i kręci głowa, jakby wstydził się swojej słabości i tego, że nie potrafi zwalczyć wspomnień. Spontanicznie chwytam go za rękę.
- Następnym razem możesz mnie prosić.
Spogląda na nasze złączone dłonie, a potem w moje oczy. Łzy przestają już cieknąć. Pociągam nosem.
Peeta wyrywa dłoń z uścisku. Zaskoczona ma przez ułamek sekundy do niego żal, ale potem on chwyta mnie w pasie i przyciąga do siebie na długi pocałunek. Nie mogąc się powstrzymać odwzajemniam pocałunek z zapałem, jaki rzadko mi się zdarza, a z moich oczu znowu zaczynają płynąć łzy. I bynajmniej nie czuję się samolubna. w tej chwili chcę jemu dać to, co wcześniej mu tyle razy odbierałam.
Mam wrażenie, że jestem mu to wszystko winna. Obiecywałam mu, że nie opuszczę go za żadne skarby, a wystarczyło coś takiego, żebym uciekła.
Jestem okropna.
Całuję go długo i namiętnie i mam wrażenie, że oboje się nad czymś zastanawiamy i, że mimo wszystko nie oddajemy się w pełni.
- Nie myśl już. - szepczę i wracam do poprzedniego zajęcia. Chyba mnie słucha.
Zdyszana odsuwam się od niego. Za lekko zaróżowione policzki, a w kącikach ust błąka się uśmiech, który rośnie z każdą sekundą.
- Co? - pytam.
- Nic - odpowiada i znowu mnie całuje. Ile ja bym dała, aby móc przeczytać jego myśli.
Peeta odrywa się od moich ust i wstaje po czym podaje mi rękę i pociąga mnie w górę. Bolą mnie plecy. Ciekawe, jak długo czasu spędziłam na podłodze.
- Chodźmy lepiej spać. - mówi do mnie. Kiwam głową i chcę się położyć, ale mnie przytrzymuje. pooglądam na niego pytająco. Chyba się zastanawia nad tym, co chce powiedzieć. - Mogę zostać?
- Ale głupie pytanie. Oczywiście, że tak. - szepczę patrząc mu  oczy.
Oddycha z ulgą.
Kładziemy się obok siebie. Ja na boku, a Peeta obejmujący mnie od tyłu z twarzą zanurzoną w moich włosach. Mam ochotę zostać tak na wieczność.
- Chciałaby zatrzymać ten moment. Tu i teraz, aby móc żyć w nim na zawsze. - cytuję go. Bardziej czuję niż słyszę jego uśmiech.
- Nic nie staje na przeszkodzie. Kocham cie, skarbie.
Na moją twarz wypływa głupawy uśmiech. Ściskam jego rękę.
- Ja ciebie też.
Czuję się, jakby ktoś zdjął mi ciężar z pleców. Błogie uczucie.
Zamykam oczy. Jednak jedna myśl nie pozwala mi zasnąć. jedna głupia myśl stawia mnie przed sądem i każe mi sobie wszystko wyjaśnić. Nie mogę się powstrzymać.
- Peeta... O czym myślałeś?
- Co? - pyta zaspany. Widocznie wyrwałam go z półsnu.
- No wiesz... Tam na podłodze. Wydawałeś mi się zamyślony. o czym myślałeś?
Wzdycha głośno. Znowu wyczuwam jego uśmiech, ale mniejszy. \
- To może zabrzmieć głupio, ale... Wyobraziłem sobie dziewczynkę.
- Dziewczynkę?
- Tak. Dziecko z szarymi oczami. Nasze dziecko.
dotyka mnie tym do żywego. Już już mam się wzdrygnąć, kiedy dociera do nie pewien fakt. Co mogłabym jeszcze dać Peecie, aby go uszczęśliwić? Jak zrekompensować mu wszystkie jego krzywdy?
To może byś to czego potrzebujemy. To, co pomoże nam zrosnąć się trwale.
Czy potrafię to zrobić? Czy nadaję się na... Matkę? Wyobrażam sobie małą dziewczynkę, ale nie z szarymi tylko błękitnymi oczami. Identycznymi, jak Peety.
Czuwają nad nami zaufani ludzie. nie boję się już o nasze bezpieczeństwo.
To właśnie ten świat. ten, który wyobrażałam sobie na arenie ćwierćwiecza. Miejsce bez głodowych igrzysk. Miejsce wolne od wojny. Miejsce, w którym dziecko Peety byłoby bezpieczne.
"Będzie z ciebie fantastyczna matka", powiedział wtedy. Czuję coś, że on mi w tym pomoże.
- Ty naprawdę tego pragniesz, prawda? - pytam.
- Tak. - odpowiada bez namysłu.
Przygryzam wargę i chwile milczę po czym szepczę.
- Dobrze. Zgadzam się.
- Co?
Podrywa się, jak poparzony. Na jego twarzy zauważam niedowierzanie. Uśmiecham się.
- Dobrze. Zgadzam się. - powtarzam.

15 komentarzy:

  1. JEEEEEJ! Super rozdział, jesteś najlepsza :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dziękuję dziękuję i jeszcze raz DZIĘKUJĘ za wspaniałe życzenia składane przez Ciebie milion razy i za tą WSPANIAŁĄ NOTKĘ! Jest na prawdę Cudowna! Kocham Cię najmocniej!

    OdpowiedzUsuń
  3. ŁŁĄŁĄŁAaŁĄĄaaa!!!! Będzie dzidziuś! Będzie dzidziuśśśś!!! Szkoda, że tak krótko, ale końcówka rekompencuje ten szczególik! Tylko proszę nie rób z tej decyzji takiego chleba z masłem, bo wiemy że Katniss może jest teraz w szoku i ta myśl była chwilowa i nieprzemyślana?
    ~ Lotopałanka^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepsza notka świata!!!! NIGDY nie przestawaj pisać, jasne?! Ahhh Katniss i Peeta będą mieli może już niedługo dziecko!!!!!!! Nie mogę się doczekać!!!!!!!! Ale proszę, niech już w ich życiu nie będzie nic złego, błagam Cię. Niech już będą żyli jak normalne kochające się małżeństwo, mieszkające w świecie w którym jest pokój.
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i życzę MEEEEEGA weny.
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Where is the new notka xD.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka :) Od kilku dni zawzięcie czytam twojego bloga i w mojej głowie tłucze się tylko jedno zdanie " Kobieto, ty ZAJEBIŚCIE piszesz!!!!" Czekam na nową notkę i postaram się komentować. Przy okazji mogę zabetowac twoje notki. Pozdrawiam, Kitty-Cat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera... Przydałoby się. Widzisz mieszkam za granicą od pięciu lat i muszę

      Usuń
    2. Spoko. Masz gadu gadu? Jeśli nie masz to załóż.
      PS. Jestem anonimowa ale mam konto w Google ale mi tu nie wchodzi. Nie wiem dlaczego

      Usuń
  7. Katniss mamą, a Peeta tatą... Jak słodko...
    Czekam na next.
    Karolina Mellark

    OdpowiedzUsuń

Proszę o całkowitą szczerość w komentarzach. Pozwalam na wszelką krytykę, ale proszę wstrzymać się przed wulgaryzmami i treściami urażającymi. Poza tym możecie mi napisać co chcecie, a nie obrażę się.